Partyjni fanatycy szukają posłusznych dziennikarzy

Część z obserwujących oczekuje od dziennikarzy i publicystów realizowania linii partii, którą sami popierają. Pragną egzystować w partyjnych przestrzeniach informacyjnych, a każde odmienne zdanie wywołuje u nich wycofanie się i inne emocjonalne reakcje. Nie kontrargumentują. To ich przerasta.

Jeżeli ktoś myśli, że zamierzam publikować cokolwiek, ażeby się przypodobać przewrażliwionym wielbicielom Konfederacji aprobujących u polityków nieakceptowalne standardy w debacie publicznej, kpienie z chrześcijaństwa, a nawet chęć pozostawania w UE, to płonne to oczekiwania.

Obecność takich osób nie jest moim priorytetem. Pragnę docierać do ludzi gotowych polemizować, samodzielnie myślących i nie tolerujących ani wulgarności, ani zabijania nienarodzonych dzieci, ani prostactwa u polityków.

Jeśli ktoś oczekuje ode mnie całkowitej lojalności wobec jednej partii, to pomylił miejsca.

Jeszcze raz: interesują mnie tylko merytoryczne kontrargumenty. Śmiało proszę o wykazywanie, gdzie popełniam błąd.

Polecam niedawny artykulik na podobny temat:


Jedna odpowiedź do „Partyjni fanatycy szukają posłusznych dziennikarzy”

  1. Miro

    To zależy, co ktoś rozumie przez “wulgarność”. Bo wulgarność to przede wszystkim czyny, a nie słowa je opisujące, jak to najczęściej jest prostacko rozumiane. Czasami właśnie NIEUŻYCIE tzw. wulgaryzmów w odpowiednim kontekście jest prostactwem i chamstwem. Dlaczego? Bo jest PRZYZWOLENIEM na zło i niegodziwość. Kurwa to kurwa, a nie żadna “seksworkerka”. Polityk nawołujący do aborcji to morderca i ścierwo, a nie żaden “lewak”. A niszczenie dzieci przez sfeminizowane do bólu jąder “sądy” zwane dla jaj “rodzinnymi” to zwykłe bestialstwo, nazizm i skurwysyństwo, a nie żadna “niesprawiedliwość”. Peryfrazy w życiu społecznym to nie zawsze “sweet little lies”. W kwestiach ważnych stają się ordynarnymi kłamstwami. A kłamstwo prowadzi do upadku, cierpienia, zła. Bo jest niczym innym, jak tuszowaniem tego zła, przymykaniem oka na cierpienie, jest współudziałem… Że zacytuję klasyka: śmiało proszę o wykazywanie, gdzie popełniłem błąd…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *