„Mężczyzna w żółtej kurtce”
Wysiadłem z pociągu i wzrok skierowałem w telefon. Wtem dobiega do mnie mężczyzna i wręcza mi paczkę chusteczek mówiąc:
– Wypadły panu chusteczki.
Serdecznie mu podziękowałem z ogromnym uśmiechem i wdzięcznością. Dobrzy ludzie istnieją. Nawet kiedy wypadną ci chusteczki.
Historia kolejna. Stoję przed dworcem głównym w mieście spotkań. Palę papierosa, piję kawę. Podchodzi do mnie bezdomny i wskazując na torbę z żabki mówi:
– Dzień dobry, proszę wybaczyć, czy mówi pan po polsku
– Dzień dobry. Tak, mówię. W czym mogę pomóc?
– Dobrzy ludzie kupili mi jedzenie. Czy mógłby pan mi dokupić jakieś pieczywo?
Odpowiadam:
Współcześni mężczyźni są sfeminizowani. Nie zmieniają tego nawet zarost ani muskulatura. Mentalnie pozostają słabymi osobnikami, którzy muszą wciąż o sobie mówić, udowadniać swoją pozycję, reagować emocjonalnie i się obrażać.
Cechą sekciarstwa jest nie odnoszenie się do argumentów, lecz atakowanie za sam fakt, iż adwersarze ośmielili się mieć zdanie odrębne. Partyjni bojownicy nie różnią się niczym od tych, którzy prześladują Grzegorza Brauna, bo ten odważył się wyrazić votum separatum. Kpią zamiast argumentować.
Przyzwyczaili się do posłusznych publicystów nie krytykujących, a chwalących. Ślepych na błędy i inne partyjne słabości. Nadgorliwi atakują każdego, kto odważy się wyrazić niepochlebnie. Tym razem to Justyna Krasowiczowa postanowiła walczyć, po czym... uciekła...
Odpowiadam na Wasze komentarze – o tym, co robiłem, gdy zniknąłem z Facebooka, oraz o tym, czy wolno krytykować działania ludzi otaczających Grzegorza Brauna.
Gdy moralny rozpad staje się widowiskiem pierwszego rzędu, a główny retor gra rolę życia u boku pryncypała, milczenie przestaje być cnotą. To już nie sprawa prywatna. To upadek wielkich zasad na oczach narodu! Z udziałem partii, która nie widzi, nie słyszy, nie reaguje, dopóty naród się nie wzburzy!
Rozpocznij dyskusję
Komentowanie dostępne tylko dla subskrybentów. Dołącz do społeczności.
Zarejestruj się