Debata prezydencka - Pierwsze pytanie zdemaskowało słabości intelektualne kandydatów
Pierwsze pytanie debaty prezydenckiej rozbiło kandydatów na czynniki pierwsze: Braun zdemaskował konwencję, Stanowski uderzył w nutę satyry, Hołownia grał na emocjach, a Mentzen wypadł gorzej od sztucznej inteligencji. Kto wyszedł z tego starcia zwycięsko?
Łukasz Kopczyk

Gdy zegar wskazywał 20:03, w studiu telewizyjnym TV Republika rozświetlonym bielą reflektorów naszym oczom – nim kamera była objęła rząd pulpitów – ukazała się red. Gójska nie potrafiąca poprawnie wymawiać litery "r"...
Tak oto okazało się, iż widowisko wyborcze, na które czekaliśmy pięć lat bez względu na to, czy okaże się ekscytujące bądź nudzące, na pewno zapadło w pamięci z powodu irytacji u wielu widzów, chyba że lubicie słuchać kogoś, kto nie umie wypowiedzieć "r" i pracuje w TV Rrrrrrepublika....
Nie artykułowane właściwe "r" przez kogoś, kto wreszcie mógłby ogarnąć tę wadę wymowy, zawsze jest niczym gwóźdź powoli wbijany do ucha, następnie wyciągany i ponownie umieszczany w kanale słuchowym przy pomocy belki pełnej drzazg raniących naszą twarz.
WIELKA DEBATA
WIELKIE UCIECZKI
W debacie udział wzięli:
- dr Karol Nawrocki wspierany i popierany przez Prawo i Sprawiedliwość, rzekomo kandydat obywatelski;
- dr Sławomir Mentzen upełnomocniony w atmosferze wewnątrzpartyjnego skandalu i nie umiejący odpowiedzieć, dlaczego warto na niego głosować;
- Szymon Hołownia - zaprzeczający sobie raz po raz kandydat Trzeciej Drogi, marszałek;
- Adrian Zandberg - komunista z krwi i kości opowiadający się za równością płci i niepodzielnie prezesujący partii Razem;
- Grzegorz Braun - niezłomny poseł z Konfederacji Korony Polskiej, angażujący w tych wyborach i narażający na ataki swoją żonę oraz małe dzieci;
- Marek Jakubiak - z Wolnych Republikanów udający człowieka wyższych sfer;
- prof. Joanna Senyszynowa - obecna na scenie politycznej od wielu dekad nienawidząca żołnierzy wyklętych i troszcząca się o klimat;
- Krzysztof Stanowski - punktujący pozostałych kandydatów zwolennik wolności z wyjątkiem covidowych czasów, który nie współczuł śmierci niezaszczepionym;
- dr Artur Bartoszewicz - inny covidowy zamordysta wygłaszający sprzeczne poglądy, który popularność sobie kupił, wykupując youtubowe wywiady;
- Marek Woch - z Bezpartyjnych Samorządowców, w 2024 roku popierający prezesa Janusza Korwin-Mikkego.
Udziału odmówili tęczowy Rafał Trzaskowski z Koalicji Obywatelskiej znany z tego, że kazał ściągać krzyże w warszawskich urzędach, po czym twierdził, iż wcale nie, do niedawna dumny Europejczyk, na czas wyborów patriota nie pragnący być kojarzony z sześciokolorową flagą oraz Magdalena Biejatówna, kochająca postępowość, transport publiczny i ... wymieniająca Frankfurt jako państwo rozpoczynające się na literę F.
Debata trwała trzy godziny. Podczas transmisji, jak i po niej pojawiło się wiele artykułów. Przez najbliższe dni w Internecie będą krążyły filmowe urywki, memy, analizy, komentarze, a każde ze stronnictw oznajmi, że to ich kandydat wygrał debatę,
Dołącz do Komentujących
Blog Łukasza Kopczyka, na którym prezentuje analizy oraz komentarze, czyli ostro i wyraziście, ale przede wszystkim konserwatywnie.
Żadnego spamu!
Obejrzałem ten demokratyczny spektakl w całości, wynotowałem ważniejsze wypowiedzi, gafy, pomyłki. Robię to dla Was, żebyście nie musieli narażać się na krwawiące uszy z powodu pani redaktor Gójskiej, a także pragnąc podkreślić i zakreślić najważniejsze momenty pojedynku mniej lub bardziej błyskotliwych, częstokroć sprzedajnych z niewielkimi wyjątkami, kandydatów na urząd prezydenta. Oto pełna relacja z debaty prezydenckiej roku 2025 – z cytatami, opisami, analizą i komentarzem.
Lawirowanie red. Gójskiej
... po raz pierwszy
Pierwsze pytanie zostało skierowane do kandydata Grzegorza Brauna. Zanim jednak rozpoczęła debatę, nim red. Gójska przywitała uczestników demokratycznej hucpy, zapragnęła udowodnić, iż nie nadaje się do prowadzenia programów wyborczych.
Pomimo wielu dekad stażu u red. Gójskiej dostrzec można było poddenerwowanie, podniesiony głos wydobywany z gardła, nie zaś z przepony oraz liczne powtórzenia, choć jak mniemam - wielokrotnie przygotowywała się, recytując przywitanie oraz reklamowanie, ponieważ widać, że przypominała sobie, co miała powiedzieć, a że pamięć szwankowała, w użyciu pojawiło się "czy też" lub "czy" wprowadzające zbędną wariantowość synonimiczną.
Redaktor Gójska z jakichś pozornie nie wyjaśnionych powodów przemilczała nazwisko p. Rafała Trzaskowskiego, kiedy zaprezentowała listę dotychczasowych debat, chcąc zaznaczyć, że to jednak debaty nie były i że pierwszą debatę studyjną zorganizowała Telewizja Republika.
Te tłumaczenia z tej prostej przyczyny, ażeby nikt jej kłamstwa nie zarzucił. Kłamcy i lawiranci zawsze świadomie wprowadzają uszczegółowienie, bo dzięki temu zdejmują z siebie odium, lecz tylko we własnym mniemaniu i widzów Telewizji Republika.
Tak więc dowiedzieliśmy się, że była debata plenerowa... Tu nastąpiła próba dewaluacji poprzez improwizowane dookreślenie jej wiecową. Następnie red. Gójska przywołała debatę organizowaną przez Telewizję Polską w likwidacji, aczkolwiek i w tym przypadku po tym, jak wygłosiła w zgodzie ze sobą, iż mieliśmy do czynienia z debatą, dopowiedziała informując o spotkaniu zorganizowanym "przez sztab wyborczy jednego z kandydatów".
Nie wymieniła z nazwiska p. Trzaskowskiego z ostrożności procesowej w trybie wyborczym. Tenże pokaz uczciwości rezydentki Domu Wolnego Słowa oczywiście w pierwszej minucie programu.

Pierwsza debata studyjna w tej kampanii wyborczej, bo pierwszą debatę plenerową czy też wiecową zorganizowała Telewizja Republika na Rynku w Końskich. Później była debata czy spotkanie organizowane przez sztab jednego z kandydatów, a teraz debata Telewizji Republika już w naszym studio telewizyjnym. Raz jeszcze bardzo serdecznie Państwa witam.
Posła do parlamentu organizacji unijnej, Grzegorza Brauna, zapytała:

No więc zaczynamy! Pierwsze pytanie dotyczy kwestii bezpieczeństwa i brzmi (...)
Przygotujcie się. Okazało się, że redaktor Gójska jest tak bardzo zestresowana, iż z rozpędu ponownie wplotła do zdania "czy" i wyszło, że pyta o to, czy prezydent to zwierzchnik sił zbrojnych... Poprawiła się...

Czy prezydent to... Prezydent to zwierzchnik sił zbrojnych. W jaki sposób wykorzysta pani, pan wynikające z tej roli uprawnienia do zwiększenia bezpieczeństwa Polski w obliczu zagrożenia militarnego, przed którym stoi nasz kraj? Jako pierwszy w tej rundzie odpowiada pan Grzegorz Braun. Bardzo proszę, czas start!
Grzegorz Braun
atakuje...
Grzegorz Braun zrobił dosłownie to, czego i ja bym dokonał w tych okolicznościach. Zachował się bardzo uczciwie! Zasady to podstawa!

Zanim odpowiem na to pytanie, chciałbym jednak odnieść się do tej dekoracji, którą tutaj Państwo zainstalowaliście. To jest słabe, pani redaktor.
W miejscu przypisanym Rafałowi Trzaskowskiemu ustawiono tekturową postać nieobecnego prezydenta Warszawy przedstawiającą go z niefortunną miną.

Zza kamery dało się wtenczas usłyszeć posła Marka Jakubiaka bez żadnego wstydu przyznającego:

To był mój pomysł.
Braun odrzekł:

Kochany, szanowny pośle Marku, to słabe. Taki dobór podobizny jednego z pretendentów. Każdy fotoedytor potrafi znaleźć podobiznę każdego z nas tutaj obecnych. Być może nie taką, która jemu samemu najbardziej by się podobała. Dalej nie widzę tutaj Pana Maciaka, który również jest zarejestrowanym kandydatem w tych wyborach. I jestem tu gościem, nie gospodarzem, podporządkowuję się konwencji, która została podyktowana.
Czas upływał, aczkolwiek poseł Braun nie zakończył wywodu. Kontynuował:

W ramach tej konwencji nie wolno nam się na wizji przywitać ze sobą, bo mogłoby to być odnotowane jako fakt wykluczający z debaty. Podporządkowuję się tym zasadom, ale zwracam uwagę, że coś tu nie gra, szanowni państwo. I nawet nie wiem, czy Pan Prezes Nawrocki cieszy się z tego, że przyjdzie mu stać tutaj ponad godzinę obok tekturowej podobizny jednego z pretendentów.
Rozpocznij dyskusję
Komentowanie dostępne tylko dla subskrybentów. Dołącz do społeczności.
Zarejestruj się