CZEKAŁ NA TO SZEŚĆ LAT!
Łukasz Kopczyk
WWszystko zaczęło się w czwartej klasie szkoły podstawowej na lekcji angielskiego. Nauczycielka poinformowała uczniów, że aktywność będzie nagradzana pieczątkami wbijanymi na ostatniej stronie zeszytu. Zebranie odpowiedniej ilości pozwalało wymienić je na ocenę celującą.
Niby niepozorna rzecz jednak tę pieczątkę nauczycielka zawsze nosiła ze sobą, jakby była najcenniejszym przedmiotem w jej torebkowym arsenale.
Wśród zachęconych do zbierania pieczątek był chłopak, który postanowił sobie, że będzie zbierał owe stemple tak długo jak się da, lecz nie wymieni ich na stopnie. Stwierdził, że zrobi to dopiero wtedy, gdy jego edukacyjna ścieżka rozminie się ze ścieżką nauczycielki.
Pani Kasia, bo tak nazywa się nauczycielka angielskiego, raz chętniej, a raz mniej pozwalała uczniom usłyszeć ten charakterystyczny dźwięk używanej pieczątki. Owe wahania częstotliwości rozdzielania edukacyjnego uznawania wywoływała w uczniach chęć do działania. Wzbudzała także emocje wśród świadomych młodych ludzi pytających: “proszę pani, dlaczego nie dostałem pieczątki?”.
Chłopak, o którym mowa, nie przejmował się zmianami częstotliwości nagradzania. On miał plan. Bardzo ambitny i długofalowy. Nie pragnął od razu jak najszybciej wymieniać stempli na oceny. On chciał wymienić je wszystkie za jednym razem!
Mijał rok za rokiem, a pani Kasia nadal uczyła go angielskiego. Minęło sześć lat. Wówczas ów chłopak podszedł do biurka anglistki przedkładając jej kilka zeszytów, w których na ostatnich stronach była masa okrągłych kasiowych emblematów.
Wówczas pierwszy raz dotkliwie się przekonał, że ….
Jest naprawdę wytrwały. Był wówczas (i nadal jest) zbyt skromny, aby o sobie tak pomyśleć. Dopiero jego starszy brat uświadomił go w tym, pochwalił jego wyczyn, a na twarzy chłopaka pojawił się uśmiech zadowolenia.
Nauczycielka wbrew wcześniejszej obietnicy sprzed sześciu lat nie uwzględniła wszystkich stempli.
To była kolejna lekcja dla nastoletniego wtenczas już chłopaka. Mianowicie przekonał się, iż kobietom ufać można, ale ostatecznie o wiele bardziej opłaca się ograniczone zaufanie.
To jednak nie koniec naszej historii, ma ona bowiem drugą część.
Ów chłopiec poszedł do technikum…
W jego nowej szkole, ażeby wejść, należało odblokować drzwi specjalną kartą. On tę kartę otrzymał jak wszyscy pozostali uczniowie.
Jednakże dla hecy umyślił sobie, że nie użyje jej ani razu.
Momentami było naprawdę trudno. Jednak, że nie musiał wychodzić ze budynku w trakcie przerw zbyt często, nie spóźniał się, to zawsze ktoś się znalazł, kto wchodził tuż przed nim.
Była natomiast jedna krytyczna sytuacja, podczas której zachował zimną krew.
Znajdował się coraz bliżej wejścia, lekcje miały się wkrótce zacząć i wyglądało na to, że będzie musiał użyć karty ten jeden raz.
Nagle pojawiła się jakaś dziewczyna. Pozwolił jej się wyprzedzić. Ta stała i czekała, aż on wyciągnie kawałek białego plastiku.
Nie dał się. Zachował nerwy na wodzy. Nawet najmniejsza kropelka potu nie pojawiła się na jego skroni. Dziewczyna wreszcie wyciągnęła nowoczesny klucz i przystawiła do czytnika.
Po latach ten chłopak będzie opowiadał, że było naprawdę blisko…
Przez cztery lata nie użył ani razu karty otwierającej drzwi. Ani razu!
To ponownie pokazało, że jest wytrwały, sumienny, trzyma się swojego długofalowego celu.
Oczywiście obie historie są prawdziwe, nie mniej były dla niego zabawą z rodzaju uda się – nie uda się.
Czy w dorosłym życiu ten chłopak, a dziś już młody mężczyzna, osiągnie sukces realizując swoje cele? Czu uda mu się dzięki jego jego wytrwałej pracy?
Tak! On wygra swoje marzenia. A Ty?
Po zakończeniu edukacji od razu wyjechał za granicę…. To opowieść na inny artykuł…
Rozpocznij dyskusję
Komentowanie dostępne tylko dla subskrybentów. Dołącz do społeczności.
Zarejestruj się