Pijany Sławomir Mentzen i jazgot oburzonych, czyli Piwo z Mentzenem
Łukasz Kopczyk
Chwiejący się Mentzen mnie nie szokuje. Wiemy, że lewactwo jazgocze, a przeciwnicy krytykują, bo chodzi o Sławomira Mentzena. Tylko czy jest za co atakować, a także czy jest powód do obrony?
1. Jeślibym był organizatorem imprezy „Piwo z Kopczykiem”, zwłaszcza wielokrotnie w miesiącu, to piłbym t.zw. piwo bezalkoholowe, a jeżeli miałoby to być prawdziwe piwo, to w małych ilościach dla smaku wyłącznie i zdrowotności.
2. Nie chciałbym utyć, uzależnić się, zataczać się lub chwiać, a poza tym lubię mieć sprawny umysł. O ile nigdy nie straciłem świadomości z powodu nadmiernego spożycia alkoholu ani nie wyczyniałem głupot, n.p. nie wysyłałem głupich SMS-ów, to świadomość bezwładności, wolniejszego myślenia, opóźnionych reakcji, mnie konsekwentnie odrzuca.
Rozpocznij dyskusję
Komentowanie dostępne tylko dla subskrybentów. Dołącz do społeczności.
Zarejestruj się