Przemysław Wipler z Nowej Nadziei opowiada się za tym, aby zlikwidować branżę futerkową nie w trzy lata, jak domaga się tego rząd, a w piętnaście.
Argument posła Wiplera?
Hodowcy zmęczeni wieloletnimi atakami postanowili poddać się samoregulacji, chcąc zlikwidować branżę futerkową.
Zamiast budować imperium gospodarcze i planować, co będzie za piętnaście lat, n.p. zostanie dominującym producentem, to z inicjatywy posła Wiplera i kilku podstawionych hodowców Polska musiałaby wieszczyć odcięcie tej gałęzi gospodarki, czyli już teraz rozpocząć wygaszanie i usiłowanie zdobywania innych segmentów, co wiąże się z wielkimi kosztami, błędami, porażkami i budową wszystkiego od zera, jeśli nie przejmuje się gotowej infrastruktury wraz z przedsiębiorstwem w drodze przejęcia.
Reasumując, ogromne koszty, likwidacja miejsc pracy już teraz, ale „przebranżowić się” brzmi tak ładnie i jest łatwe do zrealizowania w mniemaniu posła Wiplera.
Projekt Nowej Nadziei jest antypolski. W czyim imieniu działa Nowa Nadzieja, bo na pewno nie w interesie Polaków?
Ciekawi mnie stanowisko Ewy Zajączkowskiej-Hernikowej, obecnie europoseł z ramienia Nowej Nadziei, która będąc dziennikarką, zrealizowała film dokumentalny obnażający działania wrogów branży futrzarskiej.
Dodaj komentarz