Niemoralni paralitycy w szeregach konserwatystów i katolików

Nasze prababki z obrzydzeniem patrzyłyby na roznegliżowane dziewczęta XXI wieku, czy to te wędrujące miejskimi ulicam przyodziane niczym portowe lub wielkomiejskie dziwki, czy te wylegujące się na plażach przyodziane wyłącznie w skąpą bieliznę nazywaną dla usprawiedliwienia strojem kąpielowym.

My dzisiaj twierdzimy, że to normalne. Uważamy, że brak zasad moralnych i jakichkolwiek manier jest zupełnie czymś akceptowalnym. W rzeczywistości rozleniwiliśmy się, pozbyliśmy moralności, wewnętrznego kompasu wskazującego nam to, co dobre i to, co złe.

Tym samym nie potrafimy poczuć odrazy do zepsucia, nie umiemy dostrzec moralnej zgnilizny. Wzburzamy się wtedy, kiedy ktoś podsunie nam kompas moralny. Wówczas zaczynamy wrzask niczym noworodek pragnący na powrót znaleźć się w matczynym łonie.

ZEPSUCIE KONSERWATYSTÓW

Co gorsza, nawet rzekomi konserwatyści ulegają moralnemu zepsuciu podchodząc do współczesnej skąpej mody z przymknięciem oka. Twierdzą oni takoż samo jak lewactwo maści wszelkiej, że przecież to naturalne, że taki jest rozwój mody. Przypominają wtenczas ludzi dotkniętych dżumą trawiącą kolejne członki, którzy twierdzą, że rozwój morowej zarazy jest czymś niewymuszonym, wręcz niezbędnym postępem, któremu ulegać należy.

Tak jak uciekinierzy z oblężonego krymskiego portu Kaffa przez Tatarów w 1346 roku roznieśli czarną śmierć na całą Europę, tak samo ci konserwatyści, w tym również katolicy, dotknięci moralną dżumą, roznoszą owo zdemoralizowanie, w każdy zakątek swojej bytności. Zaprzęgają do tego wszystkie szare komórki, byle skurczyć się na tyle, by skarłowaciały las szumiał nad ich głowami.

Dążą więc oni do tego, by te rachityczne korony drzew szumiały nad ich głowami, a gdy zobaczą olbrzyma, za wszelką cenę chcą go pochwycić i przewrócić podobnie jak to usiłowali zrobić lilipuci z Guliwerem.

Przykład o tyle adekwatny, bo w pierwszej podróży Lemuela Guliwera przechodzi on na stronę karłów, co czyni wielu konserwatystów uwiedzionych rozpasaniem moralnym. Nie różnią się niczym od dzikich Yahoosamów, których wspomniany Guliwer poznał w trakcie swojej czwartej podróży – zezwierzęconych ludzi rządzonych przez mądre konie, Houyhnhnmy.

Taką moralną karlicą była z całą pewnością Mary Quant, która zaprojektowała spódniczkę mini dając początek kultowi wiecznej młodości, a tym samym jawnej prowokacji i degrengoladzie nie tylko w szeregach kobiet, ale i wśród mężczyzn. Wszakże, jeśli suka nie, to pies nie weźmie.

BO LICZYŁA SIĘ WULGARNOŚĆ

Spódniczka mini rozniecała tak przeogromne kontrowersje, iż Kolegium Świętej Hildy na oksfordzkim uniwersytecie stwierdziło, że jest to strój właściwy dziwkom. Obecnie, gdy stwierdzę, że jakaś dziewuszka ubrała się jak dziwka, od razu jestem atakowany przez wielbicieli nieskromnego ubioru, niczym Guliwer osaczony liliputami.

Jednak ja nie zamierzam się dać spętać i przeciągnąć na ich stronę. Interesującym jest również niekonsekwencja tłumu oburzonych. Pałają nienawiścią z powodu porównania stroju tej czy innej propagatorki niemoralności do ubioru prostytutki, a przecież jednocześnie twierdzą, iż w skąpym stroju nie ma nic złego. Przecież tajemnicą nie jest, że prostytutki, lafiryndy spod latarni dawniej zwane kurtyzanami, skąpe stroje przywdziewają. Logika moralnych karłów powala kiepskim rygorem spójności.

Przywoływana tu Mary Quant w swoim dorobku ma także tzw. hot pants, czyli po naszemu szorty. Niemoralna projektantka mody kochała wulgarność. Potwierdzają to jej słowa:

„Kocham wulgarność, dobry gust umarł, wulgarność jest życiem!”.

Niedojrzała emocjonalnie Quant pragnąca na wieczność pozostać dziewczynką, postrzegana jest jako symbol rewolucji seksualnej. Zza grobu przyznaje ona rację temu, co mówię od lat. Potwierdzają to również ci, którzy wynoszą ją na piedestał jako matkę seksualnego rozpasania. Zapewniam, że wcześniej nie znałem ani jej wypowiedzi, ani jej samej.

Pseudo-katolicy na TikToku

Nagrałem wiele filmów poruszających temat skromnego ubioru. Publikowałem je w chińskim serwisie, który zdominował świat i który za cel postawił sobie odmóżdżenie jak największej liczby ludzi. Za każdym razem stawałem się obiektem ataków. Nie tylko ze strony lewactwa nie potrafiącego sformułować żadnego kontrargumentu poza jednym: “każdy może się ubierać jak chce”, co jest stwierdzeniem, wyrażeniem przekonania wyłącznie, a nie merytoryczną reakcją na moje wypowiedzi.

Do ataku przystępowali też nominalni katolicy, bo tezy przez nich głoszone zawsze są tak idiotyczne, tak bardzo powtarzalne. Zastanawiam się, dlaczego ostracyzm wobec głupoty zanikł doszczętnie.

Kapłani milczą!

Najgorsze w tym wszystkim jest są postawy katolickich księży, milczących księży. Zdecydowanie preferują oni wygłupy, dowcipy, błaznowanie, zamiast napominać w porę w i nie w porę.

Co robią księża, którzy ośmielą się wejść ze mną w dyskusję lub nominalni katolicy pragnący zabłysnąć przed swoimi widzami i zakłamać jednocześnie prawdę? Uciekają! Nie mają argumentów. Fakty, które przedstawiam są powalające, a wówczas pozostaje tylko ucieczka.

Roznegliżowana katoliczka i konserwatywny wielbiciel golizny

Wymienić mogę wielbicielkę nieskromności i propagatorkę skąpego ubioru, czyli Lesscalm – kato-pastorka z TikToka. Kretynka zablokowała mnie na Instagramie, a na TikToku nagrała jakieś smętne nagranie, w którym jeszcze manipulowała.

To samo zachowanie przejawiał były członek i były prezes okręgu opolskiego Ruchu Narodowego, Michał Maliński – także użytkownik TikToka próbujący udawać intelektualistę. Tchórzliwie odniósł się do mojej wypowiedzi nie wspominając, że to ja jestem autorem, nawet nie wywołał mnie do tablicy. Gdy odpowiedziałem na jego bajdurzenia, zamilkł.

Nie ma już dzisiaj znaczenia, czy człowiek przedstawia się jako ktoś liberalny lub konserwatywny. Nie mają ważności słowa twórczyni spódniczki mini, w której popyla niczym dziwka pędząca do klienta między innymi kato-pastorka Lesscalm “ewangelizująca” na TikToku. Ci ludzie mają własną prawdę w postaci zakłamywania tego, co od początku było jasne dla naszych prababek.

Manipulacje idiotów mają swoją określoną trwałość. W zetknięciu z faktami, rozsypują się niczym suchy liść zdeptany z satysfakcją jesienną porą.

Niech więc skarłowaciali moralnie niemoralni paralitycy podziwiają skarlałe korony drzew szumiące nad ich głowami. Za każdym razem z niepomiernym ukontentowaniem będę obracał w pył to, co dla nich jest rudymentem wątpliwej obyczajowości.

Chcesz dołożyć cegiełkę do mojej dziennikarskiej działalności?


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *